piątek, 9 sierpnia 2013

1. Dlaczego mnie to spotkało?!

  W Polsce był już wieczór. Niemiłosierna duchota sierpniowego powietrza sprawiała, że człowiekowi odechciewało się żyć. Żadna gałązka nawet się nie poruszyła. Ale co poradzić, taka jest natura. Z nią nie wygrasz. Była potężna niczym matka - jej też nie przegadasz.
  W takiej sytuacji znalazła się zaledwie miesiąc temu Alexandra. Jej matka wręcz kazała jej w końcu przyjechać do Polski do ojca, którego z głębi serca nie cierpiała. Och, no i nie tylko jego. Ale to dłuższa historia.
  Padło na sierpień, bo w lipcu przecież Alex (tak kazała na siebie mówić) miała tyle ważnych wydarzeń. Mieszkała przecież w słonecznym Beverly Hills z matką, dzięki której miała tyle znajomości. Choć od szesnastu lat zaczęła sama na siebie pracować. Najpierw trafiła na wybieg, jednak to nie był szczyt jej marzeń. Wszystko zaczęło się, kiedy dostała główną rolę w typowym filmie amerykańskiej produkcji, który o dziwo zdobył popularność na skalę światową. Sesje do popularnych gazet typu Elle, Vogue stały się u niej na porządku dziennym. A ona sama trafiła do hollywood`zkiej elity i przyjaźniła się z samą Paris Hilton.
  Ale jakie to miało znaczenie? Ominą ją co najmniej dwie gale i inne ważne spotkania, bo MUSIAŁA jechać do Polski, do cholernego ojca. Ona nawet nie wiedziała, gdzie Polska leży!
  Dobra, żartuję. Może nie była aż taka głupia, ale tego kraju kompletnie nie trawiła. Nawet jeśli urodziła się w Polsce i przez dziesięć głupich lat mieszkała tam. Jednak po rozwodzie rodziców bez wahania wyjechała do Ameryki razem z matką.
- Ola! Oleńka! - Usłyszała za plecami i aż się wzdrygnęła. Tak bardzo nienawidziła, kiedy mówił do niej "Olu"...
Niechętnie się odwróciła w stronę biegnącego ojca.
- Cześć, skarbie. - Przytulił ją mocno. - Jak ty wyrosłaś! - Obejrzał ją dokładnie od stóp, aż po sam czubek rudawej głowy. 
- Taa, super. - Rzuciła po angielsku, jednocześnie dając znać tacie, że tak ma też do niej mówić.
Znała Polski. A przynajmniej w takim stopniu, żeby się porozumiewać. I na nic zdały się próby wyleczenia z "polskości". Na każdym kroku ktoś musiał jej przypominać o jej cholernych korzeniach.
 Tata wziął od niej walizkę, wciąż ją bacznie obserwując. Jego córka wyrosła i nie mógł zaprzeczyć. Ale co się dziwić, nie widział jej ze trzy długie lata. Teraz wyglądała na taką... dojrzałą? Sam nie wiedział. 
- I jak podróż? - Zapytał, gdy kierowali się na parking.
- Ujdzie. - Burknęła pod nosem Alex. - Tak w ogóle, dlaczego tutaj a nie do Warszawy?
 Tak, to ją dobiło. Nie dość, że będzie musiała kisić się w Polsce, to jeszcze nie w stolicy tylko na jakiejś durnej wsi.
- Nie zapominaj, że w wakacje pracuję. - Spojrzał na nią porozumiewawczo, marszcząc przy tym brwi.
Boże, a kogo to interesuje? Zupełnie jakby nie miala nic innego na głowie. Ale szczerze mogła przyznać, że bardzo... ale to naprawdę bardzo i z głębi serca nienawidziła wszystkiego zwią zanego z ojcowską pracą.
Gdy samochodem minęli zieloną tabliczkę z napisem "Spała", Alex znowu westchnęła zrezygnowana. Wjechali na jakąś totalną wieś. I co ona tu miała robić przez bity miesiąc?..
Pozostawało mieć nadzieję, że Katie wyrosła na wmiarę normalną dziewczynę.... Może nawet jest podobna do niej?..
Te głupiutkie marzenia zostały rozwiane niemalże od razu.
Dziewczyna, która sama gotuje sobie taki los... która sama zostaje w Polsce z ojcem zamiast pojechać do Ameryki z matką... ona nie mogła bć normalna i fajna.
- Kasia nie może się doczekać, aż przyjedziesz. - Powiedział z uśmiechem pod nosem. Aż mu się pajączki koło oczu zrobiły.
- Super. - Udawała, że się cieszy.
Wjechali właśnie na parking przed jakimś hotelem. ALexandra zaczęła się zastanawiać, po kiego komu tu hotel, skoro jest kilkanaście kilometrów od miasta! Nie, to się po porstu w głowie nie mieściło.
- Ola! - Usłyszała za plecami, gdy wysiadła z auta.
Już sam głos nie wróżył nic dobrego. Odwróciła się z wielką gracją i głową uniesioną do góry i spojrzała na dziewczynę, która ukazała się jej oczom.
- Co... - Wyjąkała pod nosem. że niby To jest jej siostra?!
 Nim zdołała coś więcej wydusić, pozwoliła jej się uściskać, choć naprawdę tegonie chciała.
- Przepraszam, Olu... - Zaczęła z cnotliwą miną blondyka, ale musiała ją poprawić.
- Alex.
Kaśka się zawiesiła na moment i kącki ust na chwilę opadły/ Po chwili jednak ten radosny uśmiech spowodowany spotkaniem po latach znowu się pojawił.
- Alex - chrząknęła - tak się cieszę, że cię widzę. - Uściskała swoją siostrę . 

Niestety, ale radość była tylko i wyłącznie jednostronna. 
- Jestem taka zmęczona. - Rzuciła aktorsko zrozpaczona.
- Myślałam, że dzisiaj poznasz drużynę... - Kaśka zmarszczyła brwi. Jej oczy były przepełnione nadzieją. - To naprawdę świetne chłopaki są. I ciekawe jak zareagują na moją kopię! - Zachichotała pod nosem.
"Kopię"? - Parsknęła w myślach Alex. Przecież ona nawet jej do pięt nie dorastała!
- Wolę iść do pokoju. - Obojętnie wzruszyła ramionami ruda.- I jakoś i tak nie mam ochoty poznawać tych "chłopaków".
 Wtedy przy nich stanął również ojciec, bardzo zadowolony i rozpromieniony. Alex pokręciła głową niedowierzająco. Dlaczego, u licha, wszyscy byli tacy radośni?!
- A ty już się z nimi widziałaś? - Zagadnął Kasię, jednak ta pokręciła głową. - Cóż, na pewno nie mogą się doczekać, by cię zobaczyć.
- Tak, wiem. - Westchnęła głęboko. - Ale dzisiaj chyba spędzę trochę czasu z Ol... Alex. - Ku jej zaskoczeniu, wzięła ją pod rękę. - Chodź, pokażę ci nasz pokój.
"Nasz"?! Kurwa mać! Alex aż zemdliło na samą myśl o dzieleniu z kimś pokoju, nawet jeśli to była jej własna siostra bliźniaczka!
- To miłego wieczoru. - Tata im kiwnął ręką.- Ja idę na halę, żeby się na tym treningu nie pozabijali.

  Dziewczyny ruszyły do hotelu, ciągnąc za sobą walizkę na kółkach. Kasia wciąż gadała i gadała, i Alex wręcz już tego znieść nie mogła. A mówiła o wszystkim, tylko nie o czymś co mogłoby ją potencjalnie zainteresować. Moda? Sesje zdjęciowe? Ciekawostki z życia gwiazd?... Ale nie. Mówiła o tym cholernym świecie, w którym tkwiła wraz z ojcem. A biedna Alexandra musiała tego wysłuchiwać. Co ją obchodził wzrost jakiegoś "Winiara" czy zabawność i pomysłowość "Igły"? Najwięcej to i tak mówiła o jakimś "Dziku". Boże, co za ksywy...
- Wiesz, jestem taka padnięta, że chciałabym spać. - Powiedziała już przebrana w piżamę Alex. Nie miała najmniejszej ochoty na jakieś nocne pogaduszki z Kate.. to znaczy z Kaśką. Cóż. Ona niech się nazywa jak chce, ale sama nie miała zamiaru przechodzić na "Olkę". W życiu. 

- No dobrze. - Trochę smutno odrzekła blondyneczka, ale nie chciała przemęczać siostry. - Jutro mamy cały dzień.
I zgasiła światło.
Alex długo nie mogła zasnąć. Z korytarza nagle zaczęły dochodzić typowo męsko-dziecięce hałasy. Tak długo się męczyła, że gdy jej siostra w końcu zasnęła, sama wyszła na balkon wcześniej zakładając bluzę i kaptur na głowę.
Powietrze było już takie rześkie, choć i tak nie ukoiło nerwów biednej Alexandry. I jakby tego było mało, miały balkon połączony z pokojami obok. Ludzie, co za warunki! 


- Kaśka? - Usłyszała nagle z sąsiedniego balkonu.
Zmierzyła kolesia spod kaptura. Lekko ponad dwa metry, "nie ogar" na twarzy i wielkie, niebieskie oczy. Jeden z tych całych siatkarzyków.
 Prychnęła pod nosem i bez słowa wróciła do pokoju, szczelnie zamykając drzwi balkonowe, co by nikt nie próbował do nich wchodzić. Jeszcze tego by brakowało...
  Biedna Alexandra. Trafiła do cholernej Polski na końcu świata, taka osamotniona. A co w tym wszystkim było najgorsze? Jej ojcem był Andrea Anastasi, trener polskiej reprezentacji. Miała siostrę bliźniaczkę, która swoją drogą była największą przeciętnością, jaką kiedykolwiek widziała. I jeszcze musiała obcować z tymi siatkarskimi miernotami, a przecież sportu (a siatkówki zwłaszcza) tak bardzo, ale naprawdę bardzo nienawidziła. I nawet tyci, tyci.. tak malutko, maciupeńko... nie chciała mieć  z nimi wszystkimi nic wspólnego. A  przyjdzie jej spędzić tu AŻ miesiąc.
Położyła się z powrotem na niewygodnym, hotelowym łóżku, skuliła się i szczelnie owinęła kołdrą. I nim pogrążyła się w głębokim śnie,  wydarła się w myślach: "Mamo, dlaczego mnie na to skazałaś!?"




~*  *  *~


WITAM NA MOIM NOWYM BLOGU!

Długo trwało napisanie pierwszego rozdziału. Ale wiem to z doświadczenia, że najtrudniejsze są początki, a potem... jakoś leci. :) Pomysł jest i to jest najważniejsze, ot co!

Nie powiem Wam, czego możecie się spodziewać. Ale .. opowiadanie na pewno będzie zaskakujące, piękne a zarazem smutne. Wzloty i upadki. Szczęście i pech.
Ale gorąco zapraszam do czytania! 

PS. Jak Wam się widzi Alex, którą zaprezentowałam w tym rozdziale??? :)
Buziaki! ;* 
Wasza oddana Bloggerka Karmelowa.



2 komentarze:

  1. Aaaaa jest nowy rozdział na nowym blogu .Jestem ciekawa który z siatkarzy zostanie głównym bohaterem .A co do Alex odniosłam negatywne pierwsze wrażenie .Wszystko jej się nie podoba jest wielką damą .Ale mam nadzieję że jak pozna chłopaków to się to zmieni .

    Pozdrawiam i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się zapowiada. :D na pewno będę tu zaglądać. ;)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń