Oczywiście, broniła się przed tym. Ale podczas treningu nie mogła spuścić z niego wzroku. I nie pomogło nawet odbijanie z Nowakowskim. nie pomógł ciężki fizyczny wysiłek. Najzwyczajniej w świecie nie mogła się powstrzymać, by na niego nie patrzeć.
Wiedziała, że nie powinna. Wiadomo, decydując się na jednego z nich zapanuje wielki armagedon. Co najmniej. Przekonała się przecież, jacy są wybuchowi i jak to wpływa na ich grę. Dlatego musiała postawić sprawę jasno, póki było jeszcze trochę czasu do Memoriału Wagnera.
Oczywiście, nie przyszło jej to łatwo. Choć Kaśka wspierała ją całym swoim sercem, sama musiała to zrobić. Musiała im powiedzieć. I im dłużej się do tego przymierzała, tym było jej z tym ciężej.
- Co ty taka nie halo dzisiaj? - Ziomek podszedł do Olki, gdy mieli zbiórkę przed treningiem. - Praktycznie od rana słowa nie powiedziałaś.
Ruda przełknęła ślinę. Fakt, traktowała Łukasza jak brata, ale przecież nie zamierzała mu mówić, co ją dręczy.
- Nie, wydaje ci się. - Uśmiechnęła się słabo.
Jeszcze jak na złość Kurek z Bartmanem wyszli w tym samym czasie z budynku, śmiejąc się. I nogi sie pod nią ugięły.
Ziomek uniósł brew i bacznie obserwował przyjaciółkę.
- Albo mi się wydaje, albo ty... - Aż się uśmiechnął do własnych myśli.
- Zamilcz. - Syknęła do niego, odwróciła się i ruszyła do Kaśki.
- Serca nie oszukasz! - Krzyknął za nią.
Co za skończony kretyn!
I szła z zaciśniętymi pięściami, nie tyle zła na Ziomka co na siebie. Tylko i wyłącznie na siebie.
- Ola. - Gdy usłyszała swoje imię aż zadrżała. Ten głos.
Niepewnie podniosła oczy na siatkarza. Czekoladowe tęczówki wpatrywały się w nią niezwykle zmartwione. Olka kompletnie nie mogła pozbierać własnych myśli.
CHO-LE-RA.
- Wszystko w porządku? - Nie pozwalał jej odbiec spojrzeniem.
Wdech wydech, Ola - mówiła sobie - teraz albo nigdy.
- O to samo chciałam zapytać ciebie.
Odkąd znowu pojawiła się w Spale Grzesiek zachowywał się... dziwnie. może nie tyle co dziwnie, ale tak normalnie. Zupełnie jakby słowa, jak bardzo jest dla niego ważną osobą, nigdy nie padły. Jakby nigdy nie wyznał jej swoich uczuć.
- Słuchaj, Olu. - Westchnął. Dobrze wiedział, o czym dziewczyna mówi. - Mówiłem ci, że nie będę naciskał. Wiesz, co czuję. Byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś odwzajemniła moje uczucia, ale nic na siłę. Rozumiem, że w twoim życiu wiele się dzieje, dlatego poczekam.
Jego słowa wyryły się w jej sercu niezwykle mocno. To był cały Grzesiek. Grzesiek, który nie nalegał, nie naciskał. Który nawet w takich sytuacjach znajduje najlepsze rozwiązanie. Który nie jest wybuchowy jak Kurek i który nie całuje ją nagle jak Zbyszek.
- Dziękuję za te słowa.
I z lekkim uśmiechem minęła go i w końcu doszła do Kaśki, by zaraz potem wyruszyć na środowy trening.
Zbyszek już dzisiaj powoli wracał do gry. Poza fizjoterapeutą czuwał nad nim Kurek, pomagając mu zwłaszcza wtedy, gdy byli na ataku. Czarnowłosy siatkarz musiał przecież na siebie niezwykle uważać; jeden zły ruch, jeden zły naskok i jego występ podczas Memoriału będzie tylko marzeniem. Ale jak tu się skupić, jak Olka wciąż kręci się gdzieś obok? To jest najzwyczajniej w świecie AWYKONALNE.
- Bartman! - Trener był trochę zły. Nie do końca chciał widzieć atakującego ćwiczącego już tego dnia na treningu, ale ten się upał. - Skup się. Gdzie ty masz nadgarstek? Nabieg to w ogóle jedna wielka katastrofa!
- Ale tato - Olka jakby wyrosła spod ziemi i znalazła się obok nich - pamiętaj, że miał kontuzję.
Zbyszek spojrzał na dziewczynę nie dowierzając. Unika go od tamtego dnia na lotnisku, a teraz nagle się nim zainteresowała.
- TO jak go boli to niech siedzi na tyłku, a nie odstawia jakiś cyrk na środku hali! - Poirytowany trener aż rzucił piłką na drugi koniec sali i najzwyczajniej w świecie opuścił trening.
- Boże, co go ugryzło? - Kaśka, która była świadkiem całej tej sytuacji, stanęła obok zdezorientowanej siostry i atakującego.
W "kupie" zebrali się również pozostali, kompletnie nie wiedząc, czy wyjście trenera oznaczało koniec treningu czy chwilową przerwę.
- W sumie - powiedział Winiarski - przechodząc przed treningiem obok jego pokoju słyszałem, że prowadził całkiem głośną rozmowę telefoniczną.
- A gdy wychodził to aż drzwiami trzasnął. - Dorzucił Jarosz. - Byłem w kompletnym szoku, bo zwykle to na nas się wydziera, że za mocno drzwi zamykamy.
- Zamiast gadać to do roboty! - Pogonił ich fizjoterapeuta. - Nie ma obijania się!
I w ten sposób wrócili do swoich ćwiczeń.
W związku z tym, że trener zniknął - nikt go nie widział od czasu treningu, siatkarze pozwolili sobie na trochę luzu późnym wieczorem. Wiadomo, nie miał kto na nich wrzeszczeć ani czepiać się o późne hałasowanie.
- Co się dzieje? - Michał objął ramieniem Kasię.
Siedzieli na balkonie i wpatrywali się w niebo. Było tej nocy takie przejrzyste, rozświetlone przez miliony mieniących się gwiazd. I mimo tej nocnej już beztroski i swobody, Misiek widział, że coś dręczy jego dziewczynę.
- Martwię się o tatę. - Wyznała szczerze i niemalże od razu posmutniała.
- To jeden z najsilniejszych facetów, jakich znam. Więc cokolwiek się dzieje, poradzi sobie z tym. - Zapewnił Michał.
Kaśka westchnęła. Powoli uspokajała nerwy. Bliskość siatkarza wpływała na nią niezwykle kojąco. I gdy delikatnie głaskał ją po włosach , ze spokojem mogła zmrużyć powieki.
- Może i masz rację. - Odezwała się po chwili i uniosła głowę, spoglądając Michałowi w oczy.
- W tym przypadku na pewno tak. - Cmoknął ją w nosek.
Zaśmiała się. Drocząc się z nim odwzajemniła jego cmoknięcie, tylko z tą różnicą, że w usta.
- Kusisz. - Mruknął do niej i już po chwili zaczęli się całować.
Wszystko działo się niewyobrażalnie szybko. Dziku całował ją tej nocy tak namiętnie jak nigdy, i gdy w końcu oderwał od niej swoje usta, z ledwością łapała oddech.
- Zróbmy to. - Wysapała.
Bez gadania wziął Kaśkę na ręce i wniósł z powrotem do pokoju, prosto do łóżka. Dziewczyna czuła, że jest to idealne moment. Przynajmniej na początku.
- Mamy całą noc dla siebie. - Wyszczerzył się Kubiak. Pochylał się nad nią i wpatrywał w nią rozradowanym spojrzeniem.
Dziewczynie jednak coś nie pasowało. No bo przecież Kubiak w pokoju nie był sam.
- A co Bartman robi?
- Nie uwierzysz - zaśmiał się lekko - ale poszedł do Olki.
Misiek pocałował Kaśkę, jednak ta zdezorientowana zmarszczyła brwi. - Po kiego do Olki poszedł? - Dopytywała się.
Siatkarz uśmiechnął się szelmowsko. - Wyznać jej miłość, a jak! - Wyglądał na niesamowicie zadowolonego.- W końcu!
- Że kurwa co?!?!?!?!?!!?!?
Aleksandra wracała z wieczornego spaceru i zabawy z Daisy ze słuchawkami w uszach. Muzyka zawsze jej pomagała na zmartwienia, a teraz miała już nie tylko te sercowe. Jej ojciec miał problemy i po treningu zniknął cholera wie gdzie. najzwyczajniej w świecie martwiła się. Wiadomo; może nie znała go zadziwiająco dobrze, ale jej ojcem był.
Niestety ani muzyka, ani zabawa z suczką nie pomogły i zrezygnowana wracała do swojego pokoju.
Nagle poczuła, jak ktoś łapie ją za rękę i wciąga w wąski korytarzyk.
- Co do... - Tylko tyle wysapała, gdy ktoś zamknął jej usta gwałtownym i stęsknionym pocałunkiem.
Nie musiała widzieć, kto to był. Poznała go już po uścisku na jej nadgarstku. Po pełnych ustach. Po tym jego słodkim i niepowtarzalnym, bartmanowym smaku i niezwykle męskim zapachu. Przez chwilę doprowadzana do rozkoszy przez język siatkarza zapomniała o Bożym świecie. Potem jednak zrozumiała, że nie tak miało być. Że robi źle. Znowu.
- Zbyszek. - Odepchnęła go stanowczo od siebie. - Zbyszek, nie możesz tak robić. - Spuściła wzrok, by nie patrzeć w jego zakochane, zielone oczy.
- Ale kiedy ja jestem za...
- Przestań, Zbyszek. - Przerwała mu.
Siatkarz zmarszczył brwi. Spoglądał na nią zdziwiony, oczekując na jakieś słowo wyjaśnienia z jej strony.
Westchnęła.
- Porozmawiajmy. - Powiedziała w końcu.
- Dobrze więc, porozmawiamy. - Położył jej dłoń na policzku. - W sumie i tak chciałem ci coś powiedzieć.
Uniosła wzrok na jego twarz.
- Nim cokolwiek powiesz, pozwól, że ja zacznę.
Uśmiechnął się. - Pewnie, mów.
Olka zebrała w sobie całą energię. Mimo że nie była na to wszystko gotowa, ten moment był idealny. Więcej taka szansa może się nie powtórzyć. I... musiała wyłożyć kawę na ławę. W końcu.
- Zbyszek, ja się zakochałam.
Wręcz słyszała, jak mocno wali jej serce. Lada moment a z piersi wyskoczy. Stanowczo musiała się umówić na wizytę do kardiologa...
Siatkarz, o dziwo, rozpromienił się.
- To świetnie, bo ja też!
- Ale Zbyszek , - spojrzała mu głęboko w oczy - zakochałam się, ale nie w tobie.
~* * *~
Dwudziestka i jedna rzecz się wyjaśniła.
Sorry, że niezbyt długa, ale... dzięki temu może jeszcze dzisiaj coś wrzucę :)
Sorry, że niezbyt długa, ale... dzięki temu może jeszcze dzisiaj coś wrzucę :)
Ło matko, ale mi serce wali. Pisząc ostatnie zdania miałam Zbycha przed oczami i prawie się rozkleiłam.
Może jeszcze dzisiaj dowiecie się, w kim młoda się zakochała
i jak odnajdzie się w tym wszystkim biedny ZB9....
Fakt, dziwnie mi... bo wiecie, w poprzednim opowiadaniu to on był tym NAJ, a teraz... kurczę. Za bardzo się przywiązałam do Julki i Zbycha!
Ale wiadomo, jak to ze mną jest - nic nie jest takie, jakim się wydaje, także czytajcie wiernie :)
W ogóle, pamiętacie jeszcze tamtych bohaterów????:) Tęsknicie za nimi??
Buziaki! ;3
O ja cię! Przyznam,że trochę szkoda mi Zbyszka. Po tym jak wyszło,że nie on to nie wiem czemu,ale bardziej kieruję się w stronę Kurka. Chciałabym Grzesia,ale mam wrażenie i takie przeczucie,że to będzie Bartek,bo jak jedyny tak na nią nie naciska,nie wyznał jej swoich uczuć. Może właśnie to ją ciągnie do niego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że dowiemy się jeszcze dzisiaj o kogo chodzi :)
Niestety nie czytałam twojego poprzedniego opowiadania,ale teraz go nadrabiam. ;)
Pozdrawiam :)
okej, Zibi odpadł. pozostaje pytanie - Kosa czy Kuraś? dalej będę obstawać przy swoim - że to chyba przyjmujący.
OdpowiedzUsuńJeżeli to nie będzie Zibi to proszę niech to będzie Kuras. Proszę. Chociaż bardzo ale to bardzo żałuje, że ZB9 nie jest tym jedynym dla Oli.
OdpowiedzUsuńWiesz pewnie że złamałaś mi serce tą ostatnią wypowiedzią Oli ??Mam nadzieję że Zibi się jakoś pozbiera .I znajdzie sobie jakąś inną dziewczyną .Oraz że nie przeszkodzi związkowi Oli .Raczej tak nie będzie bo Zibi taki nie jest .Co do pozostałej dwójki może rzeczywiście będzie to Kuraś .Który tak naprawdę wogóle nie naciskała na Olę .Ale po tobie wszystkiego można się spodziewać .
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało Andrei ??Może dzwoniła do niego matka Oli ??A może coś innego .Bardzo mnie to zastanawia .
Co do twojego ostatniego pytania .
Oczywiście że pamiętam tamtą piękną historię .No i oczywiście bohaterów .Ale cóż zawsze to co ma swój początek ma też i koniec .
Tak więc czekam na kolejny odcinek .
:D
No i moje serce przełamało się na pół po ostatnim zdaniu tego rozdziału ;( szkoda :( ale sądzę że historia i tak nędzie interesująca tylko że nie nie będe już jej czytać z taki zaparciem ze byc mkze to zbyszek ....no ale nic czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńKa bum.!! Wiedziałam, wiedziałam.! Mówiłam, że to nie będzie Bartman i co.? No i miałam racje.! Jestę geniuszę :D
OdpowiedzUsuńA teraz, tak żeby moja przepowiednia się spełniła, wstaw tam Kurka. I będzie wszystko cacy.!
Kosok.? Nie.
Tyle wystarczy dla mnie.
Jutro. O 10.00 najpóźniej. Widzę rozdział.
A no tak.! Najważniejsze.! Zostałaś nominowana do nagrody The Verstaile Blogger. Więcej info u nas na blogu.
Pozdrawiam~Ann
Ach . Byłam pewna że to zibi , a teraz nie wiem xD Czeekam na kolejny rozdziaaał .! Kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńNo jasne! Oczywiście że pamiętam poprzedni blog i opowiadanie - tak trudno było mi się z nim rozstać... No i z Julką, ze Zbyszkiem... Dlatego też bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że masz zamiar pisać dalej. ;)
OdpowiedzUsuńNo a już co do rozdziału - Zbyszek dostał kosza - znowu. Szczerze mówiąc to trochę mi go szkoda, bo wydaje mi się, że rzeczywiście kocha Olę i jest ona dla niego niesamowicie ważna. No ale dziewczyny - wszędzie tylko widzę w komentarzach "Bartman, Kurek, Bartman, Kurek..." i tak w kóółkooo... A Grzesiek, co z Grześkiem? Kosa to zdecydowanie mój typ i mam nadzieję, że to właśnie o niego chodzi i że Ola zakochała się właśnie w nim i w jego "czekoladowych tęczówkach". *_* Zaakceptuję wszystko co wymyślisz i napiszesz, (a przynajmniej postaram się ^^) ale w dalszym ciągu nadal jestem za Grześkiem i nic tego nie zmieni. Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny rozdział i na to co zrobi Ola.
TEAM KOSOK *_*