Słowa dziewczyny długo nie mogły dotrzeć do Zbyszka. Jego uśmiech powoli zgasł, potem zaczął się nerwowo śmiać. W ciągu tych kilku sekund zdążył się ucieszyć, rozczarować i rozzłościć.
Zakochałam się, ale nie w tobie.
I gdy w końcu dotarł do niego sens tych słów, bartmanowy świat zawalił się w jednym momencie, a serce niemalże stanęło.
Aleksandra się wzdrygnęła. Już wcześniej zastanawiała się, jak to będzie. Jak Zbyszek zareaguje na jej słowa. Niepewnie obserwowała, jak w momencie targa nim złość i zdenerwowanie, jego całe ciało napina się, zaciska pięści.
- Przepraszam. - Szepnęła.
Zbyszek nie pytał, w kim. Nie pytał o nic tak samo jak i nic nie powiedział. Rozluźnił mięśnie, zwolnił ściskane pięści. I po prostu odszedł.
Odszedł tak samo jak ponad pół roku temu.
- Nie ma ich. - Kaśka była przerażona.
W ich pokoju nikogo nie było.
- Ale kobieto, co ty od nich chcesz? - Michał łaził za nią po całym hotelu, ledwo dotrzymując jej kroku. - Przecież wszystko będzie dobrze.
Blondynka stanęła na środku korytarza. Nosiły ją nerwy.
- Nie będzie dobrze, Michał. - Odwróciła się w jego stronę, demonstrując prawdziwe rozgoryczenie i przerażenie. - On nie może jej wyznać uczuć!
Dobrze znała Bartmana. Jeśli powie dziewczynie o swoich uczuciach i zostanie odrzucony bezpośrednio, nie pozbiera się. Lepiej zniósłby to, gdyby dowiedział się przypadkowo.
- Niby dlaczego? Przecież sama mówiłaś, że Olka jest zakochana. - Skrzywił się Dziku. Już nic a nic nie rozumiał.
- Jest, ale nie w Zibi`m!
- Jak to nie? - kubiakowe, silne nogi ugięły się - Przecież się całowali!
- Całowali się?... - Powtórzyła Kaśka marszcząc brwi. - Niemożliwe. Tak czy siak, lepiej żeby Zbyszek jej nie znalazł...
Niestety nie wiedzieli, że było już za późno.
Aleksandra nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Była zdruzgotana. I bała się. Tak potwornie bała się, bo reakcja Zbyszka była dziwna. Spodziewała się, że wybuchnie. Że zacznie krzyczeć. I stanowczo wolałaby to, niż odejście w kompletnej ciszy.
Ślepo zapukała do drzwi grześkowego pokoju, jednak nikt się nie odezwał. I na darmo nacisnęła klamkę - drzwi były zamknięte.
Zrezygnowana oparła się o ścianę i osunęła na podłogę. Tak kompletnie odechciało jej się żyć.
- Ola? - Usłyszała po chwili. Jej serce mocniej zabiło. - Coś się stało?
Podniosła głowę i spojrzała wprost w czekoladowe oczy. Nadszedł czas na konfrontację z kolejnym siatkarzem.
- Tak. - Odparła smutno. - Powiedziałam Bartmanowi coś, czego nie chciał na pewno usłyszeć.
Niepewnie usiadł obok dziewczyny, ze zgiętymi nogami w kolanach.
- A co mu powiedziałaś?
- Że się zakochałam.
Grzesiek bezwiednie oparł głowę o ścianę i niby uśmiechnął się pod nosem.
- Szczęściarz z niego. - Stwierdził szczerze.
Niespodziewanie złapała siatkarza za rękę.
- Nie w nim się zakochałam.- Spojrzała mu w oczy i ścisneła jego dłoń. - W tobie. - Wyznała w końcu. - Grzesiek, chciałabym, abyśmy spróbowali być ze sobą.
Siatkarz na moment zaniemówił. Po chwili jednak wstał, ku zdumieniu Olki. Zastanawiała się, jak to możliwe, że drugi od niej odchodzi? Bez słowa?...
Na szczęście myliła się.
Kosa uśmiechnął się do niej i wyciągnął ku niej dłoń.
- Chodź, przejdziemy się. - Jego melodyjny głos rozbrzmiał w sercu dziewczyny. Była prze-szczęśliwa.
Bez wahania złapała jego rękę i wyszli z hotelu, robiąc sobie przyjemną, nocną przechadzkę.
Następny dzień był piękny od kiedy na horyzoncie pojawiło się wschodzące słońca. Przyroda wspaniale budziła się do życia, ptaki od samego rana gwizdały śliczne melodie. Serce Aleksandry czuło się równie wspaniale.
Mimo wcześniejszych wahań czuła, że podjęła najlepszą z możliwych decyzji. Grzesiek był przecież chodzącym ideałem. Spokojny, ale lubiący zabawę. Odpowiedzialny i rozsądny. Przy nim dziewczyna czuła się bezpiecznie. Przecież przeciwieństwa się przyciągają, prawda? Oboje na tym związku mogą coś zyskać: on opanuje choć trochę jej wybuchowy temperament, a ona doda mu tej waleczności, której czasem brakuje mu na boisku.
Gdy zjawili się na zbiórce przed treningiem trzymając się za ręce, wszyscy zaczęli gwizdać i bić brawo. O dziwo nawet Kurek pozytywnie zareagował. Fakt, był zdziwiony i oburzony, w końcu nasz reprezentacyjny gwiazdor został olany. Ale dzielnie przyjął to na klatę.
Cóż. Gorzej było ze Zbyszkiem...
Od wydarzeń z nocy nie odzywał się do nikogo. Miał worki pod oczami z niewyspania. Na śniadaniu nawet się nie zjawił. I w tym stanie chciał iść na trening.
- Gratuluję! - Kaśka, wyraźnie uradowana przez całą tą sytuację, wyściskała nas.
Szalona!
Choć to ona utwierdziła siostrę w przekonaniu, że dobrze robi. Jak sama powiedziała: opanowany facet będzie dla ciebie najlepszy, nie to co Zbyszek - on jest po prostu wyrośniętym dzieckiem.
Może nie do końca zgadzała się z tą opinią... choć z drugiej strony, może i była w tym szczypta prawdy. Wybuchowość i gwałtowność Bartmana wcale nie była dojrzała, a jego słowa wypowiedziane bez przemyślenia czy nawet czyny typu nagłe pocałunki, były już totalnie dziecinne.
Dlaczego, Zbyszku Bartmanie, tak się zachowujesz?
- Trochę na tym ucierpisz. - Aleksandra zmarszczyła brwi.
Kubiak tego dnia nawet na Olkę nie spojrzał. Z ledwością mógł patrzeć nawet na Kaśkę, nie wiedząc czemu. Uczepił się Zbyszka i nie odstępował go na krok, zupełnie jakby miał zrobić coś głupiego i nierozsądnego.
- Są kumplami - wzruszyła smutno ramionami blondynka - i to normalne, że Michał teraz chce przy nim być.
Kaśka czuła smutek w sercu. Tak naprawdę nie mówiła o tym Olce, ale Kubiak totalnie ją zaczął olewać. Zupełnie jakby to właśnie ona była odpowiedzialna za uczucia własnej siostry. Michał był zły i okazywał jej to, gdy tylko się do niego zbliżyła. I juz z samego rana tego doświadczyła, kiedy zapukała do ich pokoju przed śniadaniem.
Dziku wpuścił ją do środka od niechcenia. Ani buziaka na powitanie, ani żadne "cześć". Spojrzała na drugie łóżko. Bartman spał.
- Przeżył?... - Zapytała niepewnie o Zbyszka.
Nie mogła powiedzieć, było jej przecież strasznie przykro. No ale nie on pierwszy i nie ostatni przechodzi zawód miłosny. Trochę pocierpi i się pozbiera. Ale jaki interes w tym wszystkim miał Kubiak, który wręcz odburkiwał na każde pytanie zadane przez blondynkę?
Jego zły nastrój sięgnął zenitu, kiedy podeszła do niego i chciała po pocałować. Odwrócił głowę, gdy tylko zbliżyła usta.
- Ej, co jest? - Zdziwiła się nie na żarty. - Dziwny jesteś.
- A co, mam skakać z radości, że mój kumpel kosza dostał? - Poirytował się.
- No dobra, wcale nie mówię, żebyś się cieszył z tego powodu. Ale jaki to ma związek z nami? - Zapytała, jeszcze wtedy łagodnie.
- Nie ma, Kaśka. Ale tak jak kiedyś dla ciebie ważniejsza Olka była, tak teraz dla mnie ważniejszy jest mój najlepszy przyjaciel.
I tymi słowami zakończyli swoją poranną rozmowę. Kaśka była przybita, jednak starała się tego nie okazywać. Nie teraz, kiedy jej siostra w końcu się szczerze uśmiechała, w końcu się zakochała.
- Myślisz, że się ogarnie?... - Zapytała ruda niepewnie. Szły teraz same na końcu "siatkarskiej" kolumny i mogły spokojnie porozmawiać.
- Nie wiem, czy się ogarnie. Ale jego zachowanie jest naprawdę... takie... "nie-bartmanowe".
Miała świętą rację.
Zbyszek przesadzał. Z niedoleczoną kostką latał po hali jak popieprzony. Atak za atakiem, zagrywka za zagrywką. Nie zwracał uwagi na nikogo. Słuchał tylko trenera i dzielnie wykonywał jego polecenia i bez komentarzy słuchał jego zgryźliwych uwag. Zupełnie jakby nic się dla niego nie liczyło poza siatkówką. Zupełnie jakby wyrzucił z siebie wszystkie emocje i uczucia, i jedyne, o czym myślał to o zwycięstwie i o staniu się jeszcze lepszym. Niby zarzekał się, że to ambicja pcha go do przodu i motywuje, żeby więcej trenować...
Nikt nie wiedział jednak, do jak tragicznych skutków to może doprowadzić.
Popołudnie Ola spędziła z Grześkiem. Spacerowali po spalskich alejach tak totalnie beztrosko, rozmawiając o głupotach, zwracając uwagę na jakieś błahostki. Śmiali się niemalże ze wszystkiego. I czuli się ze sobą naprawdę dobrze. Dzięki temu ruda choć na chwilę mogła pozbyć się z głowy Zibi`ego.
- Dlaczego wybrałaś mnie? - Zapytał środkowy, zmieniając wcześniejszy temat.
Olka się wzdrygnęła. Stanowczo wolała rozmawiać na jakieś błahe temat. A pytanie zadane przed siatkarza wyprowadziło ją z pantałyku.
Byli już w hotelu, przed pokojem dziewczyny. Stli na przeciwko siebie i trzymali się za ręce.
- To pytanie... tak jakbyś zapytał mnie, dlaczego oddycham. - Położyła mu dłonie na klatce piersiowej i spojrzała w czekoladowe oczy. Znowu hipnotyzowały.
Powoli nachylił się nad nią i ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Olka mrużyła oczy, jej serce przyspieszyło natychmiastowo. Wprost nie do wiary, że za chwilę, chwileczkę, sekundkę... że Grzegorz Kosok ją pocałuje. Własnie ją.
Ale co by pięknie nie było, romantyczną chwile musiał szlag trafić.
Drzwi otworzyły się z wielkim impetem i para odskoczyła od siebie jak oparzona.
- Alexandro! No w końcu raczyłaś się zjawić! - Krzyknęła kobieta.
- MAMA?!
~ * * * ~
Na pocieszenie, taki tam ZBysiu....
Z dedyk. dla wszystkich czytelniczek, które zawiodłam. x.x
Eee, yy no i aż chciałoby się krzyknąć: HIP HIP - HURRA - TEAM KOSOK...? ;D
Hahahahah - tak, team Kosok. ;) Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Ale... Ale myślę, że to nie koniec, o nie! Czuję, że jeszcze coś wymyślisz, coś co totalnie nas zaskoczy i... Pomimo, że caaaały czas nadal jestem za Grześkiem to myślę, że coś tu jeszcze z Zibim namieszasz, o taak. Tak myślę i chociaż Grzesiu to mój jedyny i wielki faworyt i już, to po tym "PS" i dopiskach pod koniec rozdziału, uważam, że COŚ się wydarzy. Mam takie nieszczęsne przeczucie...
OdpowiedzUsuńAle jak już pisałam, akceptuję wszystko co napiszesz. ;)
PS Ale i tak nadal jestem za Grzesiem - TEAM KOSOK !!! *_*
Nie ,nie i jeszcze raz NIE!!
OdpowiedzUsuńMy chcemy Zbyszka ,no dziewczyno zlituj się xD
A tak serio to fajny rozdział ,tylko szkoda mi ZB9 ;/
Lepszej niespodzianki mi nie mogłaś zrobić ;-) Jak teraz wstawisz jeszcze jakiś rozdział to bd w niebie <3
OdpowiedzUsuńŻal mi strasznie Zbysia :(( przeciez on jest idealny dla alexandry a kosok? No cóż...nie chcę urazić jego fanek, no ale taka dupa z niego. Nie to co pełen życia Kuraś albo Bartman ^^ Może jeszcse się zastanowisz? :( Marazie jeszcse czytam cierpliwe...kto wie.
OdpowiedzUsuńTak! Tak! Jestesm szczęśliwa,że wybrała Kosoka :) Jednak szkoda mi Zbyszka. :( Ale z tego co widać Zibi na pewno jeszcze namiesza między tą parą i kto wie czy nie okaże się później,że kocha Bartmana. No jestem ciekawa strasznie.
OdpowiedzUsuńAle nadal jak parę dziewczyn należę do Team Kosok :)
Pozdrawiam :)
Proszę Cię , zrób jakiś zwrot akcji z kurkiem tym razem ;3
OdpowiedzUsuńno nie... Kosa? dobra... jakoś przebolę
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdziaał ;-) ?
OdpowiedzUsuńJakoś popołudniu, wcześniej nie ogarnę niestety.
UsuńTo nie wolno Ci przeszkadzać ;-) Pisz , pisz . Mam nadzieję że dzisiaj będzie więcej niż jeden rozdział . Ps.Uwielbiam twojego bloga <3
Usuń