piątek, 16 sierpnia 2013

14. "Niezapomniana" sportowa gala.

Uroczyste spotkanie zorganizowane przez prezesa PZPS odbyło się tego samego dnia o godzinie dwudziestej. Została również zaproszona drużyna z Czech, która z wielką radością przyjęła zaproszenie. Owe spotkanie miało być dobrą okazją do zaprezentowania tegorocznych reprezentantów na memoriał Wagnera oraz na zbliżające się Mistrzostwa Europy. Również dziennikarze będą mieli co tam robić. Polscy zawodnicy będą dostępni i otwarci na wszelkie wywiady i pytania, związane z ich grą.
Ale co tu dużo mówić? Tego dnia zwalili po całej linii i doskonale o tym wiedzieli. Dlatego tez nie mieli najmniejszej ochoty iść na tą całą "imprezkę", ale musieli. Jakby to wyglądało, gdyby Czesi przyszli, a oni nie? Cóż, najzwyczajniej w świecie NIE WYPADAŁO inaczej, niż tylko iść, sztucznie się uśmiechać i jakoś zdzierżyć te cmentarne hieny, jakimi byli dziennikarze.
Najbardziej cieszyła się z tego chyba Olka, która w głębi serca tęskniła za amerykańskim, czerwonym dywanem. Fakt, sportowej gali nie mogła porównywać do wydarzeń z Ameryki, ale zawsze była to świetna okazja, by założyć ładną kieckę i uśmiechać się do zdjęć. 
- Kaśka, podnoś dupę i siadaj tu. - Nakazała siostrze, która aktualnie leżała na hotelowym łóżku i bezsensownie wpatrywała się w sufit.
- Nie chcę. - Burknęła.
Zachowywała się jak małe dziecko, doprawdy. Aleksandra chrząknęła i zgromiła siostrę spojrzeniem, gdy ta łaskawie na nią spojrzała.
Posłuchała i niechętnie wstała, siadając na krześle przy biurku.
- Jesteś pewna? - Zmarszczyła brwi. Widok tych wszystkich kosmetyków, cieni, tuszów pudrów nie pudrów, różu.. wszystko to rozłożone na blacie biurka przerażało blondynkę. - Nigdy się nie malowałam.
- Cóż. Czas i pora. - Ruda zgarnęła siostrze włosy do tyłu i umocowała opaską. - Zobaczysz, będziesz cudna. I Kubiak od razu zapomni o kłótni. - Puściła jej perskie oko.
Kasi pozostawało mieć nadzieję, że tak też się stanie. Może ta sukienka, którą kupiła razem z siostrą ostatnim razem, makijaż i fryzura... może to wszystko sprawi, że będzie na tyle odważna, by z nim porozmawiać? Bo go przeprosić?... Bo miała za co i teraz to dopiero zrozumiała. 
  Dwie godziny później dziewczyny były praktycznie gotowe. I wtedy zapukał do ich drzwi nie kto inny, jak Andrea Anastasi.
- Dziewczyny, idziemy. - Powiedział uchylając nieco drzwi. Olka skoczyła blokując je i uniemożliwiając mu wejscie.
- Nie wchodź, tato. Kaśka się przebiera. - Skłamała patrząc się na gotową, wyszykowaną, przepiękną siostrę. - Idźcie pierwsi, dojdziemy. 
- Na pewno? - Upewniał się. - Możemy zaczekać.
- Nie, nie. To wasz dzień. Dzień drużyny. - Mówiła. - A my po cichu sobie tam wejdziemy. Zostaw nam tylko w recepcji wejściówki. 
I trzasnęła drzwiami.
- Co to było? Przecież gotowe jesteśmy. - Kaśka wyglądała na niesamowicie zdziwioną.
- Nie wiesz, że trzeba się modnie spóźnić i zrobić wielkie wejście? - ostrożnie usiadła na łóżku, uważając by jej sukienka się nie pomięła.
 Blondynka aktorsko wywróciła oczami. Jej siostra była naprawdę dziwna.
Chociaż, z drugiej strony... Przejrzała się w dużym lustrze, swojej osobie i powoli rozumiała, że faktycznie trzeba to wielkie wejście zrobić. Bo dziewczyna, którą w lustrze widziała, była naprawdę... inna. Dojrzała. I śmiało mogła stwierdzić, że wyglądała naprawdę przepięknie. 

Na miejscu wszyscy już byli. Siatkarze, ubrani w eleganckie garnitury, oblegani byli przez dziennikarzy i ważne osobistości z PZPS. Pomijając picie szampana i obżeranie się poczestunkiem, rozmawiali z ludźmi o własnych możliwościach w zbliżających się wrzesniowych, sportowych wydarzeniach.
Kubiak tylko, o dziwo, trzymał się na uboczu i jedyne co robił, to rozglądał sie w koło.
- Przyjdą, ale lepiej się zachowuj. - Obok niego nagle stanął trener i uśmiechnął się pod nosem nieco ironicznie.
Nawet na niego nie spojrzał. Za to Dziku nie mógł wyzbyć się szoku z twarzy i z myśli.
- Ale...
- Myslisz, kretynie, że nie wiem co łączy cię z Kaśką? - W końcu na niego spojrzał. - I myślisz, że nie wiem, że się pokłóciliście?
Siatkarz przełknął ślinę. Trener Anastasi wręcz zabijał go spojrzeniem i nic nie mógł z tym zrobić. Nie mógł nawet zwiać. Jakaś dziwna, niewidzialna siła Andrei Anastasiego wbijała go w podłogę uniemożliwiając jakikolwiek ruch.
- Słuchaj. Jeśli ona uroni przez ciebie jeszcze choć jedną, maleńką łezkę... - Zacisnął dłoń w pięść. Kubiak się wzdrygnął. - Pamiętaj, że w tej realcji jestem rozwścieczonym ojcem, a nie trenerem.
- Nie chcę, żeby płakała przeze mnie... - Wyznał szczerze, niemalże szeptem.
Wciąż nie był pewny, czy ojciec Kaśki czasami go nie uderzy. On jednak rozluźnił pięść i uśmiechnął się, jak gdyby nigdy nic.
- Cieszę się, że się zrozumieliśmy. - Poklepał wciąż zdezorientowanego siatkarza po ramieniu. - A teraz miłej zabawy.
Andrea odszedł chichocząc pod nosem. Tak naprawdę bardzo lubił Michała Kubiaka i nie miał nic przeciwko jego związkowi z Kasią. Był spokojnym i opanowanym młodzieńcem. A wiadomo, sprzeczki w związkach się zdarzają, ale trener był przekonany, że młodzi w końcu się dogadają. 
  Michał na wszelki wypadek podszedł do Bartmana. Wolał mieć jakąś obstawę, w razie gdyby trener znowu chciał go pobić. Stanął w milczeniu czekając, aż Bartman zakończy rozmowę z dziennikarzem. W sumie to nie musiał długo czekać, bo Zbyszek, zapatrzony w jakiś punkt po prawej stronie nagrywającej go kamery, najzwyczajniej w świecie zawiesił się. Gdy zobaczył Olę w cudownej kreacji zaparło mu dech w piersiach. Nie tylko jemu, bo Grzesiek i Kurek, stojący nieopodal, również nie mogli oderwać z niej spojrzenia.
Po chwili Michał odwrócił się i spojrzał w tą samą stronę, co jego koledzy. Zrozumiał, co myśleli. . I to doskonale. 
Po schodach schodziły dwie dziewczyny. Dwie bliźniaczki. Ubrane w niesamowite, piękne i jednocześnie skromne kreacje. Wiadomo, Michał nie mógł spuścić wzroku z Blondynki. Wyglądała tak.. olśniewająco. 
Pierwszy raz ją widział w sukience- dłuższej z tyłu, w cudownym zielonym kolorze. Zupełnie jak jej oczy... głębokie, zielone i cudowne...
- WOW. - Obok Kubiaka i Bartmana stanął Ignaczak. - Czy to nasze bliźniaczki są?
Kubiak przełknął ślinę. Gdy już miał do niej podejść przypomniał sobie, że przecież są pokłóceni. Również w głowie huczały mu słowa Andrei.
O wilku mowa. Podszedł do swoich córek i po sekundzie znalazł się obok nich dziennikarz. Objął je ramieniem. Wyglądali naprawdę wspaniale i ten piękny, rodzinny obrazek poprawił humor wszystkim zgromadzonym na gali. 
- Czemu do niej nie pójdziesz? - Zdziwił się Winiarski. 
- No właśnie, czas i pora się pogodzić. - Popchnął go Możdżonek w stronę dziewczyn, które właśnie uwolniły się od jednej z tych hien (czyt. dziennikarza). I jego spojrzenie napotkało jej błyszczące, zielone tęczówki.
- Kasia, ja... - Zaczął się jąkać. Chciał jej powiedzieć tak wiele, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafił.
- Nic nie mów, Michał. - Przybliżyła się do niego i położyła mu palec na ustach.- Po prostu mnie pocałuj. 
 I gdy ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku, świat przestał istnieć. I ta kłótnia, która miała miejsce, kompletnie straciła swoją ważność, straciła znaczenie. Bo serca nie da się oszukać. Serca, które kocha i które tęskni. 

- No i wszystko dobrze się skończyło. - Ola uśmiechnęła się pod nosem.
Stała obok Łukasza i oboje spoglądali na zakochaną parę, niezwykle rozmarzeni.
- Zazdroszczę im. - Zrobił śmieszną, nadąsaną minę. - Tak bardzo tęsknię za swoją Agniesią...
- A tam, nie gadaj tylko chodź potańczyć. - Złapała go za rękę i pociągnęła w stronę czegoś, co miało spełniać zadanie parkietu.
Muzyka była spokojna i melodyjna. Ola tańcząc z rozgrywającym czuła się naprawdę dobrze. Rozmawiali o głupotach i śmiali się. I co raz to więcej par brało z nich przykład. 
gdy skończyli tańczyć wszystko działo się tak szybko. Wszystko, co się stało. Ola zapierała się, że napije się tylko jeden kieliszek szampana. Ale raz po raz przychodził jakiś siatkarz z dwoma kieliszkami i w ten sposób ... najzyczajniej w świecie... się upiła.
Fakt, kontaktowała. Normalnie chodziła, normalnie egzystowała w śmietance towarzyskiej. Tylko jak to zwykle u niej bywało, po alkoholu nic nie pamiętała. Autentycznie, dwie ostatnie godziny "imprezki" były jak wyjęte z życia. A przecież wydarzyło się tak wiele!
Jedyne, co pamiętała, to jak bierze ją za rękę. Jego silny, ale i niepewny uścisk dłoni sprawił, że jej ciało przeszyły dreszcze. Czuła tą nutkę ekscytacji. Piorunowało ją jedno, wielkie podniecenie. Tańczyli. Odgarnął jej kosmyk rudych włosów z twarzy i spojrzał jej głęboko w zielone oczy.
Trzymając się za ręce, z mocno splecionymi palcami manewrowali między tłumem bawiących się ludzi, doskonale unikając dziennikarzy. Wpadli przed boczne drzwi śmiejąc się. Znaleźli się na opustoszałym korytarzu.
- Cii... - Uciszył jej głośny śmiech.
 Ola czuła, jak żołądek podchodzi jej niemalże do gardła. Zupełnie jakby byli kochankami, którzy spotykają się w nocy potajemnie. Zupełnie jak Romeo i Julia, którzy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i uciekają w jakieś puste miejsce, by pobyć ze sobą sam na sam.
Skręcili w prawo, w węższy korytarz, w ogóle nieoświetlony. Odwrócił ją o sto osiemdziesiąt stopni i pchnął na ścianę, od razu do niej doskakując i napierając na nią swoim wysportowanym ciałem. Pochylił się i odległość między ich twarzami szybko się zmniejszyła. Oboje wpatrywali się w sobie głęboko w oczy. Ich niespokojny, szybki oddech działał niezwykle podniecająco.
- No pocałuj mnie w końcu... - Szepnęła do niego, przygryzając chwilę wcześniej wargę.
I wpił się w jej usta obdarzając ją najwspanialszym pocałunkiem, jaki kiedykolwiek otrzymała. Również nie pozostała mu dłużna. Odwzajemniła pocałunek praktycznie od razu. Położyła mu ręce na ramionach i między pocałunkami pojękiwała cicho. 
Jego ręce powędrowały po jej plecach, powodując przyjemne ciarki na jej całym ciele. Potem ścisnął jej pośladki swoimi wielkimi dłońmi, by w końcu ująć jej uda i podnieść ją ku górze. Jej twarz znalazła się na wysokości jego twarzy, a jej szczupłe nogi automatycznie oplotły go w pasie.
- Jesteś taka rozpalona... - Mruknął jej podniecająco do ucha.
Przygryzał jej szyję tak, że cicho pojękiwała. Potem ustami delikatnie muskał pokąsane miejsca. 
A wtedy rozległ się ten cholerny alarm przeciwpożarowy. Odskoczyli od siebie całkiem rozpaleni, zupełnie jakby ogniem swoich ciał wywołali ten cholernie głośny alarm. Niechętnie i z zewnętrznego przymusu pobiegli z powrotem na salę główną, jednak tam Ola przestała już zupełnie kontaktować i po prostu odpłynęła. 

Fakt, że Olka obudziła się następnego dnia z niesamowitym kacem był normalny. Zawsze miała słabą głowę i już te kilka, jak nie kilkanaście kieliszków szampana mocno na nią podziałało. I do tego stopnia, że ostatnie, co pamiętała, to piąty kieliszek i rozmowę z Michałem Winiarskim. A potem? Jedna, wielka pustka w głowie. Tylko na ustach miała smak mężczyzny i to sprawiło, że miała dziwne przebłyski. Pocałunki. Dotyk. Przyjemne dreszcze i podniecenie.
Kurwa, ale kto to był?
Pamiętała spojrzenie Bartosza Kurka. Takie pożądliwe. Nie mógł z niej spuścić wzroku tego wieczora. Nawet razem tańczyli kilka razy i raz po raz przynosił jej szampana. Ale równie często odchodził gdzieś z Jaroszem i jak idioci wygłupiali się przed kamerami. Więc czy to mógł być on?
Bo może był to Zbyszek, którego spojrzenie przeszywał ją na wskroś. I w sumie nie ważne było to, że kilka dni wcześniej dała mu kosza. Chociaż nie... przecież pamiętała również taniec ze swoim "kochankiem", a Bartman przecież u kuli przyszedł, więc raczej nie w mocy jego dzikie tańce i wygibasy na parkiecie. 
Pozostawał jeszcze Grzesiek. Ale kurczę... ten dotyk, taki pożądliwy i podniecający. Ten cholernie seksowny głosik i te pocałunki... fakt, czuła między nimi to jakiś taki dziwny i nietypowy pociąg, ale cała ta sytuacja kompletnie nie pasowała jej do spokojnego i rozsądnego Grzegorza Kosoka.
Olka złapała się za obolałą głowę.
 Pytanie za sto punktów: z którym z nich, u licha, całowała się Aleksandra?!



~*  *  *~
Ha, ha, ha. Ale miałam ubaw pisząc ten rozdział.
Kogo obstawiacie?
W poprzednich komentarzach zauważyłam, że ogólnie prowadzi ZB9.
Cóż, pożyjemy, zobaczymy. 

A wy, któreco byście chciały?
a) spokojnego oraz wyrozumiałego Grzegorza Kosoka
b) pewnego siebie i walecznego Bartosza Kurka
c) wybuchowego ale i słodkiego Zbigniewa Bartmana
d) innego: którego? 
????

Normalnie robimy casting, haha! Sorka, mam świetny humor :)
Buziaki! ;3

12 komentarzy:

  1. Ciężko jest kogoś typować ;p
    mam nadzieję,że to będzie Zbyszek :P
    po Twoim ostatnim opowiadaniu ciężko mi jest się przyzwyczaić,że piszesz o kimś innym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbyszek ;p
    Czasami się zastanawiam , co by było gdyby siatkarze przeczytali nasze blogi ! ; O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UCHOWAJ CIĘ PANIE BOŻE.... ;O
      Niech lepiej się nigdy o tym nie dowiedzą mwhahahah ;D

      Usuń
  3. a ja strzelam, że to był Kurek, a co. tak jakoś najbardziej mi z tej całej trójki pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział żeby to był Zbyszek =D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę Zbycha ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nadal jestem za Grześkiem! Kurde, uparłam się i już! I to on najbardziej mi tutaj pasuje do tej sytuacji, bo przecież taki spokojny, wyrozumiały, ale... Zdecydowanie jestem za Grzesiem i już (tupie nogą)! ;) Bo przecież wszędzie są tylko Bartek i Zbyszek (nie mówię, że to źle), ale... Hm... To byłaby bardzo miła odmiana. ^^
    "Team Kosok" !!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybieram opcję c) wybuchowego ale i słodkiego Zbigniewa Bartmana :D
    Mam nadzieję że to on będzie z Olą .I że to on się z nią całował .Chodź z tym pocałunkiem to mało prawdopodobne .Ale mimo wszystko musi być z Bartmanem .
    Ale co do opcji d ... może z tym pocałunkiem był Łukasz Żygadło ??Takie są moje przypuszczenia .
    Tak więc wszystko mi mówi że To będzie Bartman .Lecz jest jeszcze małą teoria że może Łukasz :D
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne przypuszczenia co do łukasza

      Usuń
  8. Mam nadzieję że to bd Zbyszek lub Kurek! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wedlug mnie to zaden z nich obstawiam kogos innego :-) Przepraszam za bledy tablet :(

    OdpowiedzUsuń
  10. C to musi byc C

    OdpowiedzUsuń